Być może cyrk wydaje się być poza kulturą tylko dlatego, że jest w samym jej centrum.
Paul Bouissac
Dostałeś od znajomych bilet do cyrku, jakiegoś „nowego cyrku”, cokolwiek to znaczy. Wraz z tłumem innych osób wchodzisz właśnie do wielkiego namiotu o dobrze znanym kształcie. Czekając w kolejce na trybuny, zastanawiasz się, kiedy ostatni raz byłeś w cyrku i jak to wyglądało? Trącąca myszką rozrywka z tresowanymi zwierzętami w roli głównej, okrągła arena wysypana trocinami, jaskrawe barwy nieśmiesznych klaunów i krzykliwa orkiestra dęta… Kiedy siadasz na swoim miejscu, w sumie już wiesz, co będzie dalej.
Gasną światła, ale kiedy arena rozświetla się ponownie, z zaskoczeniem stwierdzasz, że zamiast grubawego konferansjera z wąsem i w smokingu widać tylko stół z jedną szklaną butelką, a przy nim trzy krzesła i trzech młodych mężczyzn ubranych nie w stroje z błyszczącymi cekinami, ale w kostiumy podobne do tych, które widziałeś w teatrze tańca. Nagle pojawia się muzyka, ale też zupełnie inna niż się spodziewałeś. To Carmina Burana Carla Orffa. Kiedy orkiestra gra pierwsze takty, trzej mężczyźni na scenie zaczynają skomplikowany wirujący taniec, wymagający nadzwyczajnej kooperacji i precyzji, w którym stół, butelka, krzesła i oni sami fruwają w powietrzu w sposób, który zaprzecza prawom grawitacji. I choć widowiskowy, ich taniec wcale nie jest zabawny. Wypełniają go emocje podbudowane brzmieniem sławnej kantaty, siła i czasem jakby gniew. Trzech mężczyzn przy pustym stole, w pozornie niewinnej, tanecznej zabawie przedmiotami buduje obraz poszukiwania radości w świecie melancholii. Nagle taniec zostaje przerwany, wszystkie przedmioty wracają na miejsce, orkiestra ostatnim akcentem kończy spektakl, a ty odkrywasz świat, o którego istnieniu wcześniej nawet nie zdawałeś sobie sprawy.
WITAJ W NOWYM CYRKU
Że nie tego się spodziewałeś, to zrozumiałe, bo słowo „cyrk” nie łączy się w naszych głowach z wirtuozerią, wysoką jakością rzemiosła doskonaloną przez lata treningów. „Sztuka cyrkowa” to dla wielu oksymoron. Samo słowo „cyrk” – „parzy”, jest jak obelga, zadziwiająco często używane do opisywania wątpliwej jakości politycznych rozgrywek, wyraża przekonanie, że dane zjawisko jest już nie tylko złe, co jawnie żenujące. Potwierdza to pejoratywny wydźwięk nazw postaci widywanych w cyrku lub wykonywanych przez nich czynności: cyrkowiec, magik, klaun, ekwilibrysta, kuglarz, iluzjonista, żongler… Nawet jeśli kojarzysz cyrk z nadludzkimi umiejętnościami akrobatów czy żonglerów, to raczej służącymi tylko czystej rozrywce, lekkiej, łatwej i przyjemnej. Nie oczekujesz od niego żadnej głębszej myśli.
Nic bardziej mylnego! Współczesny cyrk, obok ludycznej zabawy, proponuje refleksję nad zmianą społeczną, bywa komentarzem społeczno-politycznym, dotyczy rozwoju osobistego czy budowania wspólnoty. W Polsce nazywany jest „nowym”, choć wcale taki nowy już nie jest: ruch ten zaistniał w latach 70. w Australii, Wielkiej Brytanii, zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych i Francji. Tam jest już po prostu cyrkiem, nie musi udowadniać swojej wartości, jest wręcz traktowany jako dobro narodowe. U nas przymiotnik „nowy” to wciąż konieczna „stopa w drzwi”, by nie zostać skreślonym na starcie.
Jaki jest ten Nowy Cyrk? Niestety, wciąż wymyka się zgrabnym definicjom. Łączy tradycyjne dyscypliny cyrkowe z wieloma innymi dziedzinami sztuki – z teatrem i teatrem ruchu, tańcem, muzyką, sztukami wizualnymi – dzięki czemu dysponuje wręcz nieograniczonym spektrum możliwości inscenizacyjnych i umiejętności artystycznych wywodzących się z wielu form widowisk – zarówno narracyjnych, jak i abstrakcyjnych1 . Etiudy i spektakle z kręgu Nowego Cyrku starają się snuć opowieść, wykorzystując jako język narracji różne dyscypliny cyrkowe: akrobatykę żonglerkę, ekwilibrystykę itp. W Nowym Cyrku nie jest też stosowana tresura zwierząt.
Chyba najbardziej znanym przykładem sztuki Nowego Cyrku jest twórczość kanadyjskiego Cirque du Soleil, który zdobył światową sławę. Jednak współczesne produkcje nowocyrkowe są bardzo różnorodne – począwszy od realizacji dzieł literackich, przez te łączące się z tańcem, oparte na choreografii, do tych opartych na czystej formie – często bardzo odległe w swojej stylistyce od spektakli Cyrku Słońca. Sztuka Nowego Cyrku i jej oryginalne środki ekspresji artystycznej są też odkrywane jako źródło świeżości we współczesnej sztuce performatywnej – jest obecna w wielu wybitnych produkcjach, m.in. w realizacji opery Philipa Glassa Akhnaten przez nowojorską The Metropolitan Opera, nagrodzonej najbardziej znaczącym brytyjskim wyróżnieniem teatralnym Laurence Olivier Award (2017). W 2018 roku szwedzki Cirkus Cirkor otrzymał nagrodę Komisji Europejskiej „Nowe Rzeczywistości Teatralne”.
Niewątpliwie cyrk jest sztuką atrakcyjną wizualnie, oferującą wiele emocji wynikłych na przykład z doświadczenia akrobatycznego kunsztu, który wydaje się przeczyć prawom fizyki. I ten efekt „wow” daje cyrkowi wyjątkowe narzędzie przekazywania treści głębszych, poważniejszych i bardziej złożonych. Cyrk nie pozostawia swojego szerokiego odbiorcy w sferze obojętności, wręcz przeciwnie – potrafi dotknąć i poruszyć do głębi, korzystając ze środków prostych, a co za tym idzie, niezwykle klarownych w swoim przekazie. Cyrk potrafi zmieniać świat i nas samych na lepsze. I choć to zdanie brzmi naiwnie, to o tym, że jest jak najbardziej prawdziwe, przekona się każdy, kto sam spróbuje.
CYRK DLA KAŻDEGO
Mówi się, że cyrk tradycyjny działał według dwóch zasad, które miały gwarantować mu przetrwanie: 1) ucz swojego rzemiosła członków swojej rodziny; 2) nie ucz nikogo innego. Był to fach otaczany zawodową tajemnicą przez środowisko nim się parające. Wraz z pojawieniem się Nowego Cyrku, sytuacja zmieniła się diametralnie – powstały szkoły cyrkowe, większość artystów nie ma cyrkowych korzeni, a wiedza, jak wykonać określony trik, przestała być tajemna. Obok klubów żonglerskich (pierwszy powstał na słynnym Massachusetts Institute of Technology) i konwencji żonglerskich zaczęto intensywnie rozwijać pedagogikę cyrku. Powstały grupy cyrkowe w szkołach, przy parafiach, w młodzieżowych klubach w dzielnicach miast, warsztaty cyrkowe organizuje się w szpitalach i więzieniach. W cyrkowe projekty zaangażowane są całe społeczności – jak choćby wokół cyrku dziecięco-młodzieżowego „Heca” w Lipiankach.
Intencją pedagogiki cyrku nie było i nie jest kształcenie profesjonalnych artystów, jak można by interpretować nazwę, ale wykorzystanie technik cyrkowych do działań pedagogicznych, uczenia się społecznego i emocjonalnego – jako narzędzia zmiany społecznej. Chodzi przede wszystkim o rozwój osobisty, o przekazanie kluczowych kompetencji, jak również społecznych wartości i reguł. Cyrk doskonale sprawdza się w tym procesie, bo sam w sobie fascynuje i przynosi naturalną motywację wiążącą się z podejmowaniem osobistego czy grupowego wyzwania i przygotowaniem do jego spełnienia.
Jednocześnie już sam sposób przekazywania wiedzy w świecie cyrku wart jest głębszej analizy. Jak celnie zauważa Marcin Skrzypek:
w nowym cyrku nie ma podziału na mistrzów i kursantów. Są oczywiście i jedni, i drudzy, ale każdy występuje w obu rolach jednocześnie, wiedząc, że zawsze są lepsi i gorsi od niego. Od tych pierwszych się uczy, ci drudzy sami potrzebują nauki. Społeczność żonglerów, lokalna czy międzynarodowa, tworzy coś w rodzaju agory, w której nauka odbywa się nieustannie. W pewnym sensie jest ona sednem i motorem działań2.
Nowy Cyrk pozwala uczyć się przez odkrywanie, „wchłaniać wiedzę”, a nie być nią „faszerowanym”. Dzięki niemu można się „nauczyć, jak się uczyć”: rozwijać cierpliwość, samodyscyplinę, koncentrację, wyznaczać sobie cele, odkrywać pozytywne strony błędów i niepowodzeń, rozpoznawać i zmieniać ograniczające nas nawyki, pokonywać trudności i w ten sposób stopniowo pozbywać się ze swojego słownika niezwykle ograniczającego określenia „nie uda mi się”. To zjawisko wewnętrznej blokady, oparte na lęku przed porażką, opisane przez Michaela J. Gelba i Tony’ego Buzana3 (znane postacie w dziedzinie kreatywnego myślenia i edukacji) jako I can’t phenomenon, tak często zatrzymuje nas przed spróbowaniem nowych rzeczy, podjęciem inicjatywy.
Niekontrolowany strach przed porażką jest często efektem tradycyjnych metod edukacji, nagradzających tylko prawidłowe, zadowalające nauczyciela odpowiedzi. W cyrku natomiast nie ma jednej „prawidłowej odpowiedzi”, co pozwala pokonać lęk przed niepowodzeniem, otworzyć się na nowe możliwości, znaleźć własne rozwiązania4. Upadająca podczas żonglowania piłka może na początku frustrować, ale kiedy zdamy sobie sprawę, że z jej powodu nie nastąpił koniec świata, pojawia się odświeżające uczucie dające siłę do próbowania, bez lęku przed ośmieszeniem czy porażką. Mirosław Urban, psycholog i żongler, lubi powtarzać, że w żonglowaniu nie chodzi przede wszystkim o łapanie, ale o podnoszenie piłek z ziemi. Kiedy w końcu piłki zaczynają poruszać się tak, jak byśmy tego chcieli, pojawia się poczucie dumy, zwiększa się pewność siebie i jesteśmy przekonani, że świat należy do nas. Że może się udać, jeśli będę próbować. Choć brzmi to trywialnie, działa.
Bardzo ważny jest przy tym fakt, że w Nowym Cyrku często ćwiczy się wspólnie, w grupach. Możemy więc na bieżąco obserwować, że również innym się coś nie udaje, a także iż stopniowo wszyscy nabierają wprawy i stają się coraz lepsi. Mając taki naoczny przykład, łatwiej się mobilizować i pozbywać odruchu zniechęcenia. Nabyte podczas takich lekcji osobiste umiejętności w prawdziwym życiu pomagają podejmować nowe inicjatywy bez paraliżującej myśli, że „na pewno się nie uda”. Ma to znaczenie zarówno dla inicjatyw indywidualnych, jak i społecznych. Ponieważ lepiej rozumiemy, jak ważny dla sukcesu grupy jest dobry przykład jednej osoby, osobisty upór staje się w takich sytuacjach wyrazem odpowiedzialności za grupę.
CYRK SPOŁECZNY
Jedną z najważniejszych zalet treningu nowocyrkowego jest to, że wspiera rozwój ważnych, a często deficytowych w naszych społeczeństwach kompetencji: wzajemnej pomocy, szacunku i zaufania. Współpraca i wspólnota to immanentne wartości Nowego Cyrku, które jednocześnie nie podważają wartości autonomii jednostki. Choć wiele umiejętności wymaga indywidualnej pracy i samozaparcia, nie można zbudować cyrku w pojedynkę. W odróżnieniu od wielu aktywności sportowych, w cyrku nie chodzi o konkurencję, pokonanie kogoś, lecz o daleko idące współdziałanie: by stanąć na szczycie piramidy czy wykonać trick na latającym trapezie, potrzeba drugiej osoby albo grupy. By wykonać wiele trików akrobatycznych, trzeba wcześniej zbudować wzajemne zaufanie, wziąć odpowiedzialność za partnera i dać się poznać jako ktoś wiarygodny. A kiedy twoje bezpieczeństwo, czy nawet życie w tak dużym stopniu zależy od drugiego, a jej czy jego z kolei bezpieczeństwo zależy od ciebie – wytwarza się niezwykle silna więź.
Jest to szczególnie poruszające i potrzebne doświadczenie w społecznościach przeoranych konfliktem na tle politycznym, rasowym czy religijnym – stąd też wiele grup cyrkowych (tzw. social circus) działa w strefach konfliktów zbrojnych. I choć na pierwszy rzut oka cyrk wydaje się tam być najmniej potrzebną rzeczą, jest idealnym sposobem na naukę i pielęgnowanie relacji społecznych, daje chwile wytchnienia i radości w okolicznościach, w których o powody do radości jest naprawdę trudno.
Mike Moloney, założyciel Belfast Community Circus School w Irlandii Północnej i Children’s Circus w Sarajewie, pracując metodą pedagogiki cyrku w więzieniach, tak opisywał doświadczenia ze swoich zajęć:
(Początkujący) szczudlarz musi trzymać kogoś za ręce, bez względu na to, czy jest to instruktor, inny więzień czy nawet strażnik. Widziałem to tak często, a mimo to ten moment, w którym chłopak patrzy z wdzięcznością na asekurującego go strażnika, podczas gdy strażnik z kolei wydaje się autentycznie dumny z osiągnięć tego młodego przestępcy, jest za każdym razem zaskakujący i cudowny5.
Od zwykłej możliwości, że coś może się nam nie udać, po realne zagrożenia dla zdrowia w sztukach akrobatycznych, cyrk jest pełen ryzyka, co czyni go szczególnie atrakcyjnym dla młodzieży i młodych dorosłych, często szukających sytuacji niebezpiecznych, by wyrazić sprzeciw wobec norm społecznych, zaimponować innym czy skonfrontować się z własnymi lękami6. Dzięki temu cyrk z powodzeniem może zastąpić nieprzemyślane, niebezpieczne zachowania: latający trapez daje taką samą dawkę adrenaliny co szybka jazda samochodem, taniec z ogniem może być alternatywą dla alkoholu. Młodzi adepci cyrkowych warsztatów z różnych zakątków świata potwierdzają, że nie mają potrzeby brać narkotyków, jeśli mogą trenować cyrk. Praktycy tej metody wskazują zaś, że cyrk w swej esencji to ciągły proces zarządzania ryzykiem. W przeciwieństwie do popularnego obecnie nadopiekuńczego chronienia dzieci przed wszystkimi potencjalnie niebezpiecznymi sytuacjami „nie wchodź tam, bo spadniesz”, w cyrku trenujący, podejmując nowe wyzwanie, uczą się, jak oszacować ryzyko i podjąć właściwe środki ostrożności, by przedsięwzięcie zakończyło się bezpiecznie. Cyrk uczy uważności, koordynacji i współpracy, formując niefajtłapowatych dorosłych, którzy nie ryzykują „głupio”.
Dzięki temu cyrk jest też odpowiedzią na zmniejszającą się przestrzeń doświadczeń i przygody dla dzieci i młodzieży w mieście. Ogrodzone place zabaw i boiska, co do minuty zaplanowany dzień na szereg zajęć pozalekcyjnych to tylko niektóre przejawy utraty wolnych przestrzeni i możliwości samookreślenia się przez dzieci. Zabawa potrzebuje zaś miejsca. Miejsca do skakania, upadania, balansowania, próbowania, hałasowania… doświadczania granic. Cyrkowy świat, w którym nie ma „jedynych prawidłowych odpowiedzi”, z niekończącą się listą rekwizytów i możliwości ich wykorzystania, fascynuje i rozwija. Nie trzeba udowadniać, że cyrkowy trening poprawia kondycję fizyczną. Ale, co może być już mniej oczywiste, dzięki cyrkowi możesz również być lepszym kierowcą i szybciej czytać. Na przykład żonglerka poszerza pole widzenia, podwyższa kontrolę granic ciała, zwiększa liczbę połączeń międzykomórkowych w mózgu i poprawia koordynację. Dzięki temu w domu zbije się mniej szklanek.
Przez to, że cyrk jest tak lubiany przez dzieci i młodzież, animatorom Nowego Cyrku często przychodzi się mierzyć ze stereotypem, że nie jest on dla dorosłych. Nic bardziej mylnego! Jedną z najważniejszych zalet cyrku jest jego uniwersalność. Może być odbierany na wielu różnych poziomach i w ten sposób trafiać do szerokiej grupy odbiorców, nie odrzucając nikogo atmosferą elitarności. W swej podstawowej warstwie, przez piękno ruchu, niezwykłą siłę obrazu, czytelność przekazu, jaki z sobą niesie, przyciąga bez względu na wiek czy wykształcenie. Jest uniwersalnie zrozumiały bez względu na kraj pochodzenia czy krąg kulturowy. I tak jak spektakl cyrkowy potrafi zachwycić zarówno dziecko, jak i dorosłego, tak i cyrkowy trening jest dobry dla wszystkich, bez względu na wiek, płeć, budowę ciała, sprawność czy wcześniejsze umiejętności. To inkluzywne podejście szczególnie widać na konwencjach żonglerskich, czyli cyrkowych zlotach. Zawodowych artystów wśród ich uczestników jest może 10 procent. Reszta to „cywile”, amatorzy, choć często o umiejętnościach technicznych porównywalnych z profesjonalnymi. Spotkasz tam informatyków, kierowców, profesorów wyższych uczelni, chirurgów i wolne duchy, chodzące boso i jeżdżące stopem po Europie… Zobaczysz kilkuletnie żonglujące dzieci i 70-latków.
RUCH CYRKOWY
Jednym z najbardziej wyjątkowych zlotów miłośników i praktyków Nowego Cyrku jest Europejska Konwencja Żonglerska (European Juggling Convention, EJC). EJC to największa na świecie impreza tego typu. Trwa 9 dni, podczas których ma miejsce kilkadziesiąt spektakli i wydarzeń, setki warsztatów i spotkań, a trening odbywa się 24 godziny na dobę. Konwencja jest europejska tylko z nazwy – rokrocznie odwiedza ją kilka tysięcy osób z niemalże każdego kontynentu. I nie byłoby w tym nic dziwnego ani wyjątkowego – przecież dużych, międzynarodowych festiwali o intensywnym programie artystycznym jest mnóstwo – gdyby nie unikalna formuła konwencji żonglerskich. Marcin Skrzypek, po odwiedzeniu w 2012 zorganizowanej przez Fundację Sztukmistrze 35. Europejskiej Konwencji Żonglerskiej, pisał tak o tym, czego sam doświadczył:
Niełatwo tu o analogie do formatów imprez kulturalno-artystycznych znanych z innych dyscyplin. Jeżeli Carnaval [lubelski festiwal uliczny sztuki cyrkowej] porównalibyśmy do Festiwalu Chopinowskiego, to Konwencję można by wyobrazić sobie jako 1000 fortepianów, na których ćwiczy i uczy się od siebie grać 2000 pianistów. Albo jeśli Carnaval byłby wystawą obrazów, to Konwencja byłaby wielkim plenerem z kilkoma tysiącami sztalug. Takie zdarzenia jak Konwencja po prostu nie mają miejsca w innych dziedzinach sztuki, ponieważ ruch cyrkowy jest faktycznie czymś wyjątkowym7.
EJC od ponad czterdziestu lat wędruje po Europie, co roku odwiedzając inne miasto. Uczestnicy każdej konwencji w demokratycznym głosowaniu wybierają miasto-gospodarza kolejnej za kilka lat. Przyjeżdżając na konwencję, po wykupieniu kilkusetzłotowego karnetu stajesz się nie jej konsumentem czy biernym odbiorcą, ale gospodarzem, wolontariuszem i współorganizatorem. Możesz to zrobić na wiele sposobów: pracując w festiwalowej stołówce, dyżurując na bramce czy pomagając w wywózce śmieci. Możesz też zaoferować nieodpłatnie swój występ lub przyjąć bardziej odpowiedzialną rolę, np. koordynując pracę jednej z kilku działających na terenie festiwalu scen. Festiwal opiera się bowiem na idei From jugglers to jugglers, czyli od żonglerów dla żonglerów. W zasadzie należałoby, patrząc na dzisiejszy kształt festiwalu, zamienić to hasło na „Od cyrkowców dla cyrkowców”, ponieważ na konwencji są obecni reprezentanci wszystkich nowocyrkowych sztuk, takich jak akrobatyka, iluzja, fireshow, ekwilibrystyka.
Jedno pozostaje niezmienne – jest to festiwal tworzony w sposób wolontariacki (oprócz zatrudnionych z konieczność specjalistów niezwiązanych ze środowiskiem i jego ideą) i opiera się na zasadzie DIY (do it yourself – zrób to sam). Przykład? Jedną z festiwalowych tradycji jest codzienny, dwugodzinny show, podczas którego każda osoba chętna do pokazania swoich umiejętności na scenie ma ku temu możliwości. Razem na jednej scenie występują doświadczeni zawodowcy i debiutanci. Ale spektakl nie odbędzie się, jeśli nie będzie osób, które pomogą w stworzeniu scenariusza, zajmą się światłem i dźwiękiem, poprowadzą całość czy zadbają o bezpieczeństwo podczas wpuszczania publiczności. Powstała w wyniku tego odpowiedzialność i poczucie wspólnoty jest czymś niezwykle wyjątkowym.
Ruch nowocyrkowych entuzjastów i samouków to przede wszystkim społeczność nastawiona na współpracę i dzielenie się nabytą wiedzą. Przyjeżdżając na konwencję, możesz mieć pewność, że znajdzie się tam rzesza osób gotowych pomóc ci nauczyć się od podstaw żonglerki czy stania na rękach. Zostaniesz zaprowadzony:
w sam środek uwodzicielskiej aury współczesnego cyrku, który nie tylko propaguje trening, przekaz wiedzy i konkretnych umiejętności i technik cyrkowych, ale też w nieco utopijny sposób wciąż przepracowuje idee uczestnictwa, kontaktu, samoorganizacji, ekonomii wymiany. Jest to projekt kultury otwartej i demokratycznej o tyle, że wszystkich zainteresowanych angażuje w takim wymiarze, w jakim są gotowi do wejścia w świat sprawności fizycznej, technik zręcznościowych i – przesuwania granicy możliwości istoty ludzkiej w miejscu, gdzie umiejętności ciała stykają się z treningiem umysłu8.
(tekst został pierwotnie opublikowany w 2023 roku w tomie „Animacja Kultury. Nieantologia” pod redakcją Marcina Skrzypka, wyd. Centrum Kultury w Lublinie, Lublin 2023, s.321)
- Por. Ondřej Cihlář, Nový cirkus, Pražská scéna, Praha 2006.
- Marcin Skrzypek, Cyrk ratuje kulturę, „Gadki z Chatki” nr101/2012, źródło: https://pismofolkowe.pl/artykul/cyrk-ratuje-kulture-4172
- Michael J. Gelb, Tony Buzan, Lessons from the Art of Juggling: How to achieve your full potential in business: learning and life, Three Rivers Press, Nowy Jork 1994, s. 96.
- Za: Sharon McCutcheon, Negotiating identity through risk : a community circus model for evoking change and empowering youth, Faculty of Arts, Charles Sturt University, Bathurst(Australia) 2003.
- Za: Reginald Bolton, Why Circus Works. How the values and structures of circus make it a significant developmental experience for young people, Murdoch University, Perth 2004, s. 165.
- Richard Jessor, Shirley L. Jessor, Problem behavior and psychosocial development: A longitudinal study of youth, Academic Press,Nowy Jork 1977, za: Jeanette Gonzalez, Tiffany Field, Regina Yando, Ketty Gonzalez, David Lasko, Debra Bendell, Adolescent perceptions of their risk-taking behavior, „Adolescence”t. 29, nr115/1994.
- Marcin Skrzypek, Cyrk ratuje kulturę, dz. cyt.
- Grzegorz Kondrasiuk, Powrót cyrku, „Teatr” nr11/2017, źródło: https://teatr-pismo.pl/6365-powrot-cyrku/